
Miałam dwa kłębki biskupiej zorzy (pozostałości ze swetrów) i dokupiłam 2 motki białej i okazało się że tej białej stanowoczo jest za mało.... a niestety biała zorza to produkt deficytowy i wyszło to co wyszło.... ale nie jestem zbyt zadowolona, kolorystycznie i owszem ale w zamiarze miało to być znacznie dłuższe niż wyszło, dzisiaj na białej bluzce ale tak ogólnie to ma być na czarny golfik :) na wiosnę będzie jak znalazł.
I tak sobie myślę bo takich zaczętych kłębków to u mnie jest nadmiar zastanawiam się co z tym robić?
Znam ból "kłębków" - ja robię z nich ubranka dla lalek lub jakieś broszki, dodatki małe woreczki, kosmetyczki. A Twoja "szachownica" jest bardzo fajna i nawet w tej długości wyszło takie bolerko. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhej! Dziękuję!
OdpowiedzUsuńpokazywać jeszcze nie wolno ale nikt nie zabronił dziękować! Bardzo, bardzo fajne...wszystko! jak z tych xxxx może powstać takie cudo???? nie do pojęcia dla mnie...cierpliwość, talent i nie wiem co jeszcze..
to ja chwilowo ciiii...
ale pobiegam sobie i pooglądam Twojego nowego i tego starszego bloga!
pozdrawiam serdecznie ;)))
- Gabi
Wszystko dotarło w całości! ja taka trochę ciemna masa jestem jeśli chodzi o druty i XXX, ale odkryłam właśnie że szalik który przywłaszczyła sobie moja młodsza córcia to Baktus! a serwetka...w sam raz do Wielkanocnego koszyczka. śliczna! dokładna! misterna! miałam być cicho, ale jak tu być cicho????
OdpowiedzUsuń:o))
-G
http://gosinoweszalenstwa.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPomóżmy Gosi, dobrym słowem, warto!!!
Nawet jeśli nie jesteś do końca zadowolona to na wiosnę wdzianko napewno się przyda. A kolorki faktycznie śliczne!!!! Pozdrawiam serdecznie i wiosennie:)))
OdpowiedzUsuńpięknie wyszło;)))szachownica bardzo pomysłowa;)) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń