Pokaże Wam dzisiaj moje szaleństwo wczoraj poczytałam o tu u Agi o cieście rzucanym o podłogę..... i ja taki laik ciastowy..... pokusiłam się na nie najbardziej byłam zdziwiona, że trzeba rzucać ciastem o podłogę ..... no dobra nie wiedziałam ile razy rzuciłam trzy tak dla pewności:) biszkopt podłoga zakalec.... ale nie, ciasto wyszło znakomicie Aga bardzo dziękuję za przepis :)))
i jeszcze pęcherzyki...:)
A przedstawię Wam jeszcze koteczka od czasu do czasu spaceruję po moim ogrodzie ....
To kotka mojej mamy miała zostać uśpiona w schronisku bo nie umiała sama jeść... ledwo na oczka widziała jak ją przywieźli do domu i pamiętam, że ją mama karmiła pipetą... a teraz jest pięknym kotem...
No i na koniec coś biżuteryjnie.... lato takie sobie to chociaż biżutki słoneczne....
Zdjęcia kolczyków pokazują ten właściwy kolorek:))
Będę się powtarzać ale biżutki są śliczne i te kolorki też mi sie podobają:))Pierwsze słyszę,żeby ciastem o podłogę,czego to ludzie nie wymyślą:))))
OdpowiedzUsuńHmm, dobry pomysł z tym ciastem na PMS... ;)) Jak zwykle świetne cudeńka :)) A ze zwierzątkami tak jest, że gdy się je odpowiednio otoczy opieką, wyrastają na tak niesamowite stworzenia :))
OdpowiedzUsuńAnia dobre dobre :)) jak sie będę wkurzać to zacznę ciastem rzucać:) przynajmniej będzie przyjemne z pozytecznym:))
UsuńRzuty przy PMS? hi, hi nie pomyślałam. Cieszę się, że biszkopcik się udał, wygląda pulchnie i delikatnie. Rzucić wystarczy raz. Rzut biszkoptem ma swój cel i jest na to logiczne wytłumaczenie.Kiciuś odratowany piękny. Nie można kogoś przekreślać zaraz na początku nie podejmując prób. Cieszę się, że wyrósł na tak dostojnego kiciorka. Biżutki cudowne i w moich ulubionych kolorkach. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńJa też się cieszę bo smakuje wybornie i pewnie nie raz będe go mogła rzucać o podłogę;)))
UsuńPierwszy raz słyszę, żeby ciasto rzucać na podłogę.
OdpowiedzUsuńTrochę troski i mamy pięknego kotka.
Tak troszkę to trwało ale się udało:))) i jest piękna kotka chociaż już wiekowa bo ma 14 lat:)
UsuńCiastem o podłogę.....dużo piekę ale o tej metodzie jeszcze nie słyszałam:)))
OdpowiedzUsuńKiciuś-cudowny a biżuterię robisz prześliczną.
pozdrawiam
No ja też dlatego mnie podkusiło żeby je upiec:))
UsuńO ładne te Twoje wyroby bizuteryjne.
OdpowiedzUsuńA kotka dorodna wyrosła.
Śliczna biżuteria, prawdziwie słoneczna :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie przeczytałam przepis na rzucany biszkopt i choć robiłam dotąd wg identycznego przepisu to nigdy nie rzucałam nim o podłogę;)
Piekę można powiedzieć ciągle, ciasto jest u mnie codziennie , ale o rzucaniu o podłogę nie słyszałam :)Piękna kocica.A biżuteria śliczna. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKicia identyczna jak moja:) Ale każda wiedźma ma czarnego kota:) Swoją biżuterią przywołałaś lato znowu:)
OdpowiedzUsuńTeż gdy dawno temu czytałam o tej metodzie "poniewierania" biszkoptem byłam zdziwiona ,ale sama ją teraz wykorzystuję ze smacznym efektem :). A biżutki ślicznie Ci wychodzą :)
OdpowiedzUsuńWitam ..kolczyki śliczne ale kolorek....ciasto rzucane o podłogę ..powiem szczerze że tego nie wiedziałam , podaj przepis na ten biszkopcik? Mi biszkopty nie rosna wcale , zawsze klapa może Twój przepis i rzucanie o podłogę ta efekt i w końcu wyjdzie????Pozdrawiam:)
UsuńMarta tutaj masz przepis u Agi http://wilczyca-mojemniam.blogspot.com/2012/07/eksperymentalny-puszek-okruszek-i-co-z.html i wszystko jest napisane co dokładnie trzeba z tym ciachem zrobić:)) a jest pyszne :))
OdpowiedzUsuńTo ja się kotką pozachwycam, piękna, lśniąca i nie chudzielec. Fajnie , że podałaś gdzie można o tym cieście poczytać . Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńzaciekawił mnie ten przepis muszę spróbować zrobić to ciasto ogólnie dużo piekę ale o rzucaniu ciastem jeszcze nie słyszałam pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńCiasto zostało już zjedzone:)))
Usuńśliczna biżutka i kociaczek słodki
OdpowiedzUsuńBransoletka jest śliczna, kolczyki też ale bransoletka w oko mi wpadła:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Marlena